środa, 28 lutego 2018

Od Pliszkowej Gwiazdy c.d. Wilczej Gwiazdy

W sumie to wybrała się tylko na spacerek. Ot takie odpoczęcie od obowiązków, tego, co ciągle musi robić. Od ciągłych mianowań, zmian mentorów aż po zgromadzenia i wybieranie kotów na nie. Odetchnęła z ulgą, doznając chwili spokoju. W pewnym momencie, gdy przechadzała się wzdłuż brzegu rzeki, łapa podwinęła się na śliskim, mokrym podłożu i kotka runęła w nurt rzeki. Chlapała, rzucała się, ale szybko się męczyła. Jej futro obciążało ją, wciągało w dół. Cała mokra, nie umiejąca pływać. Gdy już miała pożegnać się z pierwszym życiem podarowanym przez Gwiezdnych, poczuła ukłucie zębów na karku, a wkrótce jakiś kocur wyciągnął ją z silnych objęć potoku. Zaczęła oddychać głośno, podziękowała.
- Po pierwsze. - wydech, wdech, wydech - robiła, a nie robił. - wdech, wydech, wdech, wydech - A wiesz co, kąpałam się! Nie widzisz, że wpadłam? Nie umiem pływać jak rzeczniacy. - powiedziała, po czym bezczelnie wytrzepała się z wody. Nadal była bardzo mokra, ale kilka kropel poleciało na kocura. - Och, wybacz mi moją nieuprzejmość - powiedziała sarkastycznie - Pliszkowa Gwiazda, przywódczyni Wiatru.

Wilcza Gwiazda?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz