niedziela, 15 października 2017

Od Wrzoswoego Piórka c.d. Migoczącej Gwiazdy

Wrzosowe Pióro podeszła cicho do Migoczącej Gwiazdy i spojrzała na nią lekko zaniepokojona. Nawet jeśli powinny spokojnie przegonić lisa, to przeszywało ją nie miłe uczucie. Ostatnim razem, gdy walczyła z lisem zginął jej przyjaciel, przez co niespecjalnie widziała jej się walka z tym zwierzęciem. Liderka kiwnęła ogonem, na znak ataku. Szara kotka tylko kiwnęła lekko głową i przybrała pozycję łowiecką. Zaczęły szybkim, lecz cichym krokiem zbliżać się w stronę rudego stworzenia. Nagle wojowniczka postawiła łapę nie tam gdzie trzeba, a przez szelest lis odwrócił się zaczął czujnie patrzeć w jej stronę. Przywódczyni nie marnowała czasu i rzuciła się na rudzielca. Wrzosowe Pióro zacisnęła zęby karcąc się w myślach i ruszyła na pomoc. Zacisnęła szczękę na tylnej łapie zwierzęcia, przez co ten wydał z siebie krótki, aczkolwiek głośny pisk. Próbował uwolnić się z uścisku wściekle drapiąc i gryząc, lecz Migocząca Gwiazda mu na to nie pozwoliła, kręcąc się koło jego karku. Krwi było coraz więcej. Szara kotka czuła pulsujący ból z ran na łapach, maskowany częściowo adrenaliną. Ledwie miała czas zerknąć w jakim stanie jest jej towarzyszka walki. W pewnym momencie lis wyślizgnął się i zaczął wycofywać się szybko w stronę terenów Klanu Cienia. Wrzosowe Pióro otrząsnęła się próbując ukryć zmęczenie.
- Ścigamy g-go? – spytała cicho. – Damy r-radę go jeszcze dogonić.
Liderka zerknęła na nią, po czym swój wzrok kierowała w stronę majaczącego się w oddali lisa.
- Nie – odpowiedziała swoim stanowczym tonem. – Jesteśmy niedaleko granicy, powinien opuścić to terytorium. Wyślę potem patrol, by sprawdzić czy aby na pewno to zrobił. Teraz chodź do obozu – westchnęła jakby zawiedziona.
Szara kotka miała wrażenie, że Migocząca Gwiazda wolałaby rozprawić się z rudzielcem sama, ale to były tylko jej przypuszczenia. Kiwnęła głową, po czym posłusznie ruszyła za przywódczynią. Teraz, kiedy emocje opadły, krwawiące rany stawały się coraz bardziej uciążliwe. Wojowniczka zaczęła zostawiać trochę z tyłu. Trudno jej było zrozumieć, jak to możliwe, że jej liderka porusza się z taką energią i gracją, jakby w ogóle nie odczuwała bólu. „W końcu nie bez powodu jest przywódczynią” pomyślała z uznaniem próbując nadążyć za jej tempem.

<<Migocząca Gwiazdo?>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz