piątek, 13 października 2017

Od Migoczącej Gwiazdy

Nie była zadowolona z takiego obrotu spraw, gdyż ich klan nadal nie był silny. Gdy tak myślała przez te kilka bić serca, to nie miała zamiaru mówić o tym innym klanom o istnieniu zagrożenia ze strony lisa, gdyż Klan Cienia też nie raczył zainteresować się lisem na swoich terenach, bądź nawet kimś go o nim poinformować. Moje futro mimowolnie nastroszyło się, gdy do moich nozdrzy doleciał ostry, metaliczny zapach z świeżo zdobytych raz Diamentowej Cechy. Przywykłam do tego zapachu, ale nie mogłam się powstrzymać od wysunięcia pazurów, które błysły w świetle poranka.
- Udaj się do Mroźnego Zbocza, na pewno coś na to zaradzi. - Powiedziała, a gdy syjamka odwróciła się i pędem pobiegła do medyczki Migocząca Gwiazda odprowadzała ją wzrokiem. Lekko kulała, a na ziemię spadały malutkie kropelki krwi. Potrząsnęłam głową jakby odganiając złe myśli o tym, że lis może wedrzeć się do obozu. Normalnie zapewne potrafiliby stawić mu czoła, ale przecież w obozie został tylko jeden wojownik i ona. Westchnęła głośno dłubiąc łapą w ziemi, w końcu jednak opamiętałam się i rozglądnęłam się, by odszukać wzrokiem Wrzosowe Pióro. Kotka właśnie zlizywała z zębów resztki po ziębie, która mogła być już tylko wspomnieniem. Sama nigdy nie potrafiłam łapać ptaków, bardziej specjalizowałam się w łapaniu królików i między innymi nornic, gdyż skakać wysoko nie potrafiłam, dlatego doceniałam umiejętności mojej wojowniczki. Kilkoma dużymi susami podbiegłam do niej. W jej oczach krył się zamyślony wyraz, jakby była daleko stąd, ale gdy tylko mnie dojrzała to szybko wstała i kiwnęła głową oblizując ostatni raz pyszczek. Najwyraźniej widziała zakrwawioną Diamentową Cechą i słyszała naszą rozmowę; nie mogłam być na nią zła, gdyż dotyczyło to całego klanu. Musiałyśmy iść na mały patrol, żeby zobaczyć czy lis na pewno uciekł na dobre. Machnęłam ogonem i udałam się do wyjścia z obozu, a gdy już wyszłam nawet nie zerknęłam na kotkę. Musiałyśmy iść jak najszybciej i liczyłam, że dorówna mi kroku. Byłam czujna i patrzyłam w każdą stronę, z której dobiegał głośniejszy dźwięk. Moje ciało przechodziły dreszcze na myśl o walce z lisem. I nie były to typowe dreszcze strachu, ale ekscytacji przed nowym wyzwaniem. W końcu do moich nozdrzy dotarł zapach lisa, dlatego zatrzymałam się. Po chwili obok mnie stanęła Wrzosowe Pióro.

<Wrzosowe Pióro?>
Nie daję do dokończenia Diamentowej gdyż zmarnowała akcję i jest teraz u medyka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz